SPORT

Niebieski Londyn w azerskim kotle

Domena publiczna, 28.08.2012, autor: UEFA Champions League

 

Chelsea Londyn po raz drugi w swojej historii wzniósł puchar za zdobycie Ligi Europy (dawniej Puchar UEFA). Podopieczni Maurizio Sarriego nie dali najmniejszych szans rywalom z za miedzy i pewnie ograli 4:1 Arsenal.

Finał w Azerbejdżanie nie był strzałem w dziesiątkę. Obiekt zbudowany w stylu lat 70,80, gdzie obiekt spełnia dwie role: boiska do piłki nożnej oraz stadionu lekkoatletycznego. Ponadto na trybunach świeciło pustkami, co nie może dziwić, bo dla fanów Arsenalu czy Chelsea wylot do Armenii to eskapada na drugi koniec Europy, co wiązało się z bardzo dużymi wydatkami.

Obiekt zbudowany w stylu lat 70,80, gdzie obiekt spełnia dwie role: boiska do piłki nożnej oraz stadionu lekkoatletycznego. Ponadto na trybunach świeciło pustkami, co nie może dziwić, bo dla fanów Arsenalu czy Chelsea wylot do Armenii to eskapada na drugi koniec Europy, co wiązało się z bardzo dużymi wydatkami.

Samo spotkanie było emocjonujące, jednak to co najlepsze przyszło w drugiej połowie. Tuż po wznowieniu gry w 49 minucie Olivier Giroud zdobył gola swoim byłym kolegom. Francuz spędził w Arsenalu aż 6 lat, najdłużej w jednym klubie w swojej karierze, zdobywając 73 gole.  Ten wieczór zostanie zapamiętany jako jeden z najpiękniejszych przez rosłego napastnika. Chwilę później gola na 2:0 zdobył Pedro, a asystował mu Eden Hazard, który jedną nogą jest już poza klubem i prawdopodobnie był  to jego ostatni sukces w niebieskiej koszulce. W 65 minucie znów Hazard wpisał się na listę strzelców, tym razem wykorzystując rzut karny. Arsenal wyglądał szczególnie w drugiej połowie nieporadnie, kompletnie rozbici nie byli w stanie podjąć rękawic. Znak do ataku dał rezerwowy Alex Iwobi, wykorzystując zamieszanie w polu karnym, ale tylko na tyle było stać Kanonierów. Ostatnie słowo należało do Hazarda, który podwyższył wynik na 4:1.

Finał Ligi Europy przyniósł dużo więcej emocji od finału Ligi Mistrzów. Wynik może wskazywać jednostronne widowisko, jednak dopiero w drugiej części Chelsea wypracowała sobie optyczną przewagę, co przełożyło się na bramki. Arsenal przystępował do spotkania osłabiony – z obawy o własne bezpieczeństwo do Azerbejdżanu nie przyleciał z drużyną reprezentant Armenii Henrik Mchitarjan. To pokłosie napiętych stosunków między oboma krajami. Unai Emery nie został pierwszym w historii trenerem, który czterokrotnie wygrał Ligę Europy. Dla Petra Cecha było to symboliczne spotkanie, ponieważ ten mecz był ostatnim w karierze 37- letniego bramkarza. Czech rozegrał aż 577 spotkań, 180 w kadrze. Tak jak Giroud przyszedł on do Chelsea bezpośrednio z … Arsenalu. Kariera zakończona klamrą.

Finał Ligi Europy przyniósł dużo więcej emocji od finału Ligi Mistrzów. Wynik może wskazywać jednostronne widowisko, jednak dopiero w drugiej części Chelsea wypracowała sobie optyczną przewagę, co przełożyło się na bramki. Arsenal przystępował do spotkania osłabiony – z obawy o własne bezpieczeństwo do Azerbejdżanu nie przyleciał z drużyną reprezentant Armenii Henrik Mchitarjan. To pokłosie napiętych stosunków między oboma krajami. Unai Emery nie został pierwszym w historii trenerem, który czterokrotnie wygrał Ligę Europy. Dla Petra Cecha było to symboliczne spotkanie, ponieważ ten mecz był ostatnim w karierze 37- letniego bramkarza. Czech rozegrał aż 577 spotkań, 180 w kadrze. Tak jak Giroud przyszedł on do Chelsea bezpośrednio z … Arsenalu.

 

Chelsea: Kepa Arrizabalaga – Cesar Azpilicueta, Andreas Christensen, David Luiz, Emerson Palmieri – N’Golo Kante, Jorginho, Mateo Kovacic (76. Ross Barkley) – Pedro (71. Willian), Olivier Giroud, Eden Hazard (89. Davide Zappacosta)

Trener: Unai Emery

 

Arsenal: Petr Cech – Sokratis Papastathopoulos, Laurent Koscielny, Nacho Monreal (66. Matteo Guendouzi), Ainsley Maitland-Niles – Lucas Torreira (66. Alex Iwobi), Granit Xhaka, Sead Kolasinac, Mesut Oezil (78. Joe Willock) – Alexandre Lacazette, Pierre-Emerick Aubameyang

Trener: Maurizio Sarri

 

 

 

Piotr Chmielewski

Piotr Chmielewski

Czołem! Nazywam się Piotr Chmielewski. Jestem dziennikarzem. W "CENTRUM" zajmuję się tematyką sportową.


error: Zawartość jest chroniona!!