EKONOMIA
EKONOMIAOKIEM EKSPERTA
PUBLICYSTYKA
PUBLICYSTYKAROBERT GWIAZDOWSKI PRZEDSTAWIA

Jest „know-how”, nie ma „how-do”

 

Rząd zaproponował przyjęcie Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, w której są przechwałki. Każda porządna spółka giełdowa też ma swoją strategię, którą się przechwala. Są w niej przechwałki, takie jak: misja, wizja- i jakoś nikt z akcjonariuszy się temu nie dziwi, że te spółki co trzy lata, co pięć taką nową strategię sobie piszą. Ja mówiłem ciągle, że strategia jest potrzebna, żeby wiedzieć w którą stronę idziemy. Uważam, że lepsza jest strategia napisana w PowerPoincie niż napisana na 100 stronach słowami, tak jak to było w Strategii Polska 2030 napisanej przez zespół Michała Boniego. Tak się to dzisiaj robi, to ma oddziaływać na wyobraźnię, pokazywać cele strategiczne.

Odrębnym zagadnieniem jest natomiast taktyka zmierzająca do realizacji strategii. Trzecią kwestią są ludzie, którzy mają ją realizować. Musimy patrzeć na: strategię, taktykę i ludzi. Czekałem aż się pojawi taktyka, która pokaże nie „know-how” tylko „how do?”. Jak zrobimy to co chcielibyśmy zrobić? Problem polega na tym, że tego „how do” w dalszym ciągu nie ma. Jak popatrzymy na to wszystko, co się w rządzie dzieje, na ludzi którzy tym mają zawiadywać  to problemów operacyjnych pojawia się coraz więcej i pytań „czy dadzą rade?”. Ja na przykład twierdzę, że program budowy dronów w Polsce w sytuacji, gdy mamy prywatną firmę, która je buduje i która działa mimo że państwo od lat rzuca jej kłody pod nogi i że jej wyroby kupują armie zagraniczne, a nie armia polska, to znaczy że nawet nie trzeba jakoś szczególnie wspierać tej firmy, wystarczyłoby może nie przeszkadzać i program może by ruszył.

Ja jestem członkiem rady nadzorczej Cyfrowego Polsatu. Cyfrowy Polsat ma bogate doświadczenie jeśli chodzi o zarządzanie programami na satelitach. Wie, co te satelity tam robią, dlaczego, jak to można wykorzystać biznesowo. Znowu nie jest tak, że jesteśmy maluczkim, który nic nie wie. Ten potencjał jest. Tylko problem polega na tym, że nie widać działań, które pokazywałyby że po stronie rządu jest wiedza „how do”- jak zrobić to, co chcielibyśmy zrobić.

Z całą pewnością Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju pod kątem perspektywy do 2020 roku jest programem wyborczym. Ludzie sobie indywidualnie robią strategię na krócej. Firmy giełdowe robią strategie na dłużej. Dzisiaj firmy giełdowe robią strategie do 2020 roku. Natomiast strategia państwa na trzy lata jest za krótka. Raczej bym uważał, że perspektywa 2030 jest perspektywą lepszą, ale w tym dokumencie rządowym bardziej jest nastawiona na 2020 niż na 2030. Z kolei na 2020 to już nie powinna być jakaś wielka strategia, tylko w takim wielkim organizmie, jakim jest państwo to powinny być już elementy taktyki- co my będziemy dokładnie robić, żeby zrealizować te cele, które kiedyś sobie państwo postawiło. U nas niestety działania państwa w tym względzie nie ma w ogóle. Są tylko te czysto polityczne. W związku z powyższym tkwimy w tej perspektywie do 2020, a konkretów w dalszym ciągu za mało. Natomiast jest jeszcze jeden problem: państwo niczego nie zrealizuje. Chociażbyśmy nie wiem jak cudowne programy napisali urzędnicy nie zbudują dronów, samochodów elektrycznych, nie wyślą satelity w kosmos. Nie ma szans. Oni potrzebują ludzi, przedsiębiorców. No i teraz z jednej strony mamy Strategię na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, mamy piękne plany- jak Konstytucja dla Biznesu, a z drugiej strony mamy codzienną praktykę ministerstwa rozwoju i finansów, które znowu zaskakuje ludzi. W związku z powyższym poziom inwestycji prywatnych maleje. Maleje nawet nie z tego powodu, co ten rząd robi. Maleje z tego powodu, co mówią przedstawiciele rządu. Werbalne rzeczy, które się pojawiają przeczą innym werbalnym rzeczą, które się pojawiają.

Ostatnio Wolfgang Schauble, niemiecki minister finansów, pochwalił Strategię na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju i zaprosił Polskę na szczyt G 20 do Wiesbaden. Jak należy traktować ten gest? Twierdzenie, że przez rok dokonaliśmy cudów w naszej gospodarce jest takim samym nieporozumieniem jak twierdzenie zatruliśmy powietrze Unii Europejskiej. Jak się popatrzymy na tego PowerPointa Morawieckiego. Wcale się nie dziwię, że Morawiecki ze swoją dobrą angielszczyzną i programem w PowerPoincie może się podobać niemieckiemu ministrowi. Ja się nie znam na polityce. Politycy wygłaszają oświadczenia polityczne. Ja nie wiem, jakie są filary tej dobrej współpracy gospodarczej między Polską a Niemcami w ciągu ostatniego roku. Co do inwestycji Mercedesa w Polsce… W „Wiadomościach” TVP podano tę inwestycję jako przykład dobrej współpracy polsko-niemieckiej. Z pewnością inwestorów przyciągnęły ulgi. Ja nie deprecjonuję tego, co powiedział niemiecki minister. Dobry niemiecki minister troszczy się o interesy Mercedesa w Polsce. My uważamy, że niemiecki minister powinien mieć w nosie interesy polskich przedsiębiorców, bo podejrzanie będzie wyglądało jak pojedzie za granicę i zacznie chwalić jakiegoś prywaciarza. Niemiecki minister, troszcząc się o interesy Mercedesa w Polsce, pochwalił polski rząd, bo Mercedes dostał ulgi podatkowe w Polsce. Być może Mercedes ma jeszcze jakieś następne plany liczy na następne ulgi, w związku z powyższym niemiecki minister chciał zrobić miło ministrowi polskiemu, żeby Mercedes mógł następną ulgę dostać. Tak to jest. Ja nie mówię, że to jest źle. Musimy się tego uczyć od Niemców, od Amerykanów, od wszystkich. My tego nie robimy i nigdy tego nie robiliśmy.

Pierwszym filarem Strategii jest trwały wzrost gospodarczy oparty o wiedze i doskonałość organizacyjną. Proszę zobaczyć: w zależności od tego, ile potrzeba czasu, Pan minister Morawiecki pisze program gospodarczy, a miesiąc wcześniej mówił „wzrost gospodarczy nieważny”. Z tymi założeniami z pierwszego filaru ja się absolutnie zgadzam. Tak fajnie by było. Dobrze, że tak precyzyjnie zostało to sprecyzowane. Tylko pytanie- „czy będzie to zrobione?”. A odpowiedź na pytanie „czy będzie to zrobione?” w dużym stopniu zależy od tego- jak to będzie zrobione i kto to ma zrobić? Jeżeli elementem wzrostu gospodarczego mają być ulgi podatkowe dla koncernów zagranicznych to trzeba powiedzieć, że nic się nie zmienia od czasów KL-D i Unii Wolności. Pierwszy raz ja obśmiewałem jakieś dotacje dla zagranicznych inwestorów na początku lat dziewięćdziesiątych. Krzysztof Dzierżawski pisał o planie gospodarczym, że premier Morawiecki może się spotkać z prezesem Mercedesa na jakiejś kolacji i zrobić sobie z nim shake-hande’a. A przecież nie zrobi shake-hande’a z laweciarzem. Problem polega na tym, że jak przyjrzymy się polskiemu rynkowi to większy procent pkb tworzą w Polsce laweciarze niż zagraniczni inwestorzy- z całym szacunkiem dla Mercedesa. Polaków nie stać na nowe Mercedesy. Taki jest rynek na samochody używane. Proszę zwrócić uwagę na istotny element: więksi producenci samochodów chodzą do rządu i bardzo popierają pomysły podwyższenia akcyzy na stare samochody, mówiąc że to „trupy” i zaśmiecają polskie drogi. Wychodzi na to, że dziesięć lat temu produkowali „trupy”. Co to miała być za produkcja?! My musimy zdefiniować własne aktywa. Możemy je zdefiniować- mamy fabryki, mamy ludzi znających się na dronach, mamy ludzi, którzy trochę się znają na tych satelitach. Mamy ludzi, co to samochód elektryczny potrafią zbudować. To są nasze aktywa. Tylko, że te aktywa trzeba umieć wykorzystać.

Drugim filarem jest „rozwój społecznie wrażliwy i terytorialnie zrównoważony”. Takie podpunkty tego filaru to: „spójność społeczna i rozwój zrównoważony terytorialnie- zwiększenie inwestycji w branżach kluczowych dla poszczególnych regionów, w szczególności w tych o najniższym poziomie rozwoju i przeżywających związane z tym trudności”. Innowacyjne jest w tym planie dodanie do słowa „zrównoważony” przymiotnika „terytorialnie”. Pojęciem „zrównoważonego rozwoju” od lat epatowali ministrowie Platformy Obywatelskiej. Tu się nic nie zmienia. Istotą rozwoju jest brak równowagi. Jak jest równowaga to jest stabilizacja. Jak jest stabilizacja to nie ma rozwoju. Najszybszy rozwój następuje właśnie wtedy, gdy coś się wydarza, jak coś jest nie tak, bo są różne napięcia i różne rzeczy możemy zrobić. Co do terytorialności to zgoda. Uważam, że to jest istotny element i powinniśmy brać to pod uwagę- brać pod rozwagę, że istnieje „Polska A” i „Polska B”. Ja się z tym zgadzam od lat, że mamy dwie Polski. W związku z powyższym nie możemy zapominać o tej „Polsce B”, bo ona przypomniała o sobie w ostatnich wyborach. Jak pamiętamy debatę prezydencją Komorowskiego z Kaczyńskim w 2010 roku to tam jednym z elementów punktów spornych było to czy „Polska A” czy „Polska B”. Lemingi się cieszyły, że Bronisław Komorowski zdecydowanie pokazał, że ma rację, że właściwy jest ten podział na dwie Polski. W 2015 roku „Polska B” pokazała Komorowskiemu, że wybrała sobie nowego prezydenta. To jest prawda. Znowu pytanie- „co zrobimy?”. Czy za przeproszeniem „pierdykniemy” nowe lotnisko w Radomiu? „Co możemy zrobić, by te regionalizmy w jakiś sposób przezwyciężyć?”. Jak przyniosą i pokażą jakiś projekt- „Ok. Dobrze”. Pojawia się wtedy zaangażowanie prywatnego kapitału. Ten prywatny kapitał poczeka- „zobaczymy, co będzie”. Ja nawet kiedyś napisałem taki list do „Naczelnika”, który mówił, że przedsiębiorcy nie inwestują „na złość partii”. Napisałem, że to nie było na złość komukolwiek. Niepewność powoduje, że się powstrzymujemy. Podałem nawet konkretny przykład bogatego przedsiębiorcy, który długo siedział w Szwajcarii. Zaczął sprowadzać do Szwajcarii używane samochody. Wśród klientów wyrobił sobie dobrą markę. To rzeczywiście były samochody, którymi starsze panie jeździły niewiele kilometrów. Ten bogaty przedsiębiorca zajmował się umilaniem czasu starszym Szwajcarkom. Robił dobre rozpoznanie rynku. To nie były samochody jedne zespawane z dwóch, tylko rzeczywiście dobre auta. Ten facet chciał kupić warsztat samochodowy. Inny facet chciał sprzedać samochody, bo bardzo potrzebował pieniędzy. Nie mogli się dogadać co do ceny i na możliwość wykorzystania bądź niewykorzystania tarczy podatkowej, która tam się pojawiła. Ten sprzedający mówi „no dobrze, ale ja mam indywidualną interpretację podatkową”. A ten drugi mu mówi „no właśnie minister Morawiecki mówił, że ta indywidualna interpretacja to do dupy”. To jest to „how do”.

Ostatnim filarem strategii to „skuteczne państwo i instytucje służące wzrostowi gospodarczemu oraz włączeniu społecznemu i gospodarczemu. Ministerstwo wymienia następujące punkty: prawo w służbie obywatelom i gospodarce, instytucje prorozwojowe i strategiczne zarządzanie rozwojem, zwiększenie podaży oczekiwanej przez społeczeństwo i wysokiej jakości publicznych e-usług, finanse publiczne, efektywne wykorzystanie środków z Unii Europejskiej. Ja absolutnie jestem za, zaciskam kciuki, żeby to się udało. Cudownie, żeby tak było. Wszyscy mówią o tym od lat. Tylko nikt jeszcze tego nie narysował w PowerPoincie. Na tym polega różnica, ze Pan premier Morawiecki podszedł do te strategii właśnie w taki sposób jak w banku. Bank pokazuje akcjonariuszom cele, które świetnie brzmią. No i tyle. Stabilne prawo, proszę bardzo- właśnie przegłosowali konfiskatę rozszerzoną. Umiera oskarżony- nawet go nie skażą, a mogą rodzinie zabrać majątek. Epatują argumentami, że to przecież nie może być ochrony majątku przestępcy. Mam przykład: spektakularnie zatrzymano faceta i postawiono mu zarzuty. Po pięciu latach nie ma aktu oskarżenia. Wyobraźmy sobie, ze facet umiera. W związku z powyższym że ma zarzuty to ten majątek można mu zabrać- mimo, że prokuratura od czasu postawienia zarzutów przez pięć lat nie była w stanie udowodnić mu winy. Nie była w stanie postawić aktu oskarżenia. Z jednej strony mamy piękne deklaracje, a z drugiej strony mamy konkretne rozwiązania prawne. Następny przykład: ile energii zostało zmarnowanej, żeby powstrzymać zapędy koncernów farmaceutycznych, które zakładały „apteka dla aptekarza”, jeden aptekarz nie może mieć więcej niż cztery apteki, od jednej do drugiej musi być co najmniej półtorej kilometra, i tak dalej. To są przepisy absurdalne.. Te przepisy były procedowane. Jak ja bym napisał w PowerPoincie taką ładną strategię jak minister Morawiecki i bym się dowiedział o takich planach, że w Sejmie jest to procedowane to bym wyrzucił to do kosza, dlatego że to nie ma poparcia rządowego.

W dokumencie jest napisane wytłuszczonym drukiem, że oczekiwanym efektem strategii będzie „wzrost zamożności Polaków oraz zmniejszenie liczby osób zagrożonych ubóstwem i wykluczeniem społecznym”. PiS to są gospodarcze rządy socjalistyczne. Nie ma się co dziwić, że ta partia używa socjalistycznych haseł. Ja jako liberał powinienem mieć większe pretensje do Platformy Obywatelskiej, która udawała liberalną, a uprawiała socjalizm. Natomiast mnie jako liberałowi trudno mieć pretensje do PiS uprawia socjalizm, bo PiS zawsze głosił, że jest socjalistyczny. Druga uwaga: jeżeli te wszystkie punkty, o których wcześniej mówiliśmy zostaną zrealizowane to ten cel, o którym mowa w ostatnim punkcie zostanie zrealizowany.


error: Zawartość jest chroniona!!